HIKO przyjazne pszczołom

HIKO – skutek, przypadek czy kolej rzeczy?

  • Authorhiko
  • Date 11 Wrzesień 2019
  • CategoryKrajobraz

Skąd? Po co? Jak? Dlaczego? Ale jak? W jaki sposób? Jak to możliwe? Czasem żałuję, ze filozofii nie skończyłam. Może bym poznała technikę odpowiedniego rozumowania istoty rzeczy niepojętych wciąż mi się przytrafiających?… Ale filozofem nie jestem więc ogarniam po swojemu. W zależności od poziomu hormonów, raz racjonalnie a raz irracjonalnie, z nutą sentymentalizmu – czasem katastroficznie, a czasem euforycznie – kobiecego.

I tak w fazie spadku progesteronu atakowana zewsząd katastrofą ekologiczną, ginącymi gatunkami, topniejącymi lodowcami, płonącymi lasami Amazonii, milionami torebek zrywek znajdowanymi w żołądkach martwych zwierząt, śmieciami wszędzie zalegającymi w szczególności na polach w mojej okolicy ale i tymi w oceanach, smogiem będącym skutkiem palenia w piecach byle czym, globalnym ociepleniem, coraz większym deficytem wody w naszym kraju, a w związku z tym suszą mającą wpływ na wszystko – popadam w paranoję. Dostaję w sklepie mięso zapakowane w woreczek i zastanawiam się czy można inaczej, zapominając torby na zakupy do sklepu próbuję załadować wszystko do kieszeni, a jak się nie da to z bólem serca i całodziennym wyrzutem sumienia proszę o płatną reklamówkę, którą po kilkukrotnym wykorzystaniu wkładam do segregowanych skrupulatnie śmieci z nadzieją, że faktycznie pójdzie na sortownię i zostanie po raz wtóry przerobiona na coś przydatnego… depresja… stan umysłu artysty czy może rosnąca świadomość?

Na szczęście „wydaje mi się”, że wiem czego chcę i jestem niemalże pewna, że to moja osobowość, a nie księżyc w nowiu czy wzrastający poziom wydzielania luteiny, co dzień powoduje moje działanie w schemacie: problem – pomysł – koncepcja – plan – działanie.

I tak reasumując powyższe ciężkie przemyślenia w temacie środowiska naszego ukochanego zbzikowałam na punkcie ratowania pszczół.

Moja wiedza w tematyce pszczół nie jest jeszcze duża, ale czerpię na ten temat z publikacji, coraz więcej praktykuję i na każdym kroku spotykam ludzi ukierunkowanych na tą samą stronę mocy pełnych swoich ciekawych doświadczeń. Ja swoją wiedzą dzielę się z każdym moim klientem czy chce czy nie chce :).  W  każdym projekcie uwzględniam rozwiązania prowadzące do wzrostu populacji dzikich zapylaczy oraz stwarzające możliwość założenia własnej pasieki.

Jakiś czas temu robiłam piękny projekt przy fabryce na strefie przemysłowej. Projekt polegał na stworzeniu ogrodu przyjaznego pszczołom, a przy okazji pracownikom zakładu pracy. Projekt zakładał wykreowanie przestrzeni wypełnionej roślinami tylko i wyłącznie miododajnymi oraz wykonanie elementów stałych, które zasiedlone zostaną przez różne owady i inne małe zwierzęta. W charakterystycznie ukształtowanym pagórkowatym terenie, pośród elementów dla zwierząt, rozmieszczona została mała architektura ogrodowa wykonana z palet drewnianych, będących przedmiotami przewidzianymi do utylizacji w tej właśnie fabryce. Tak powstało doskonałe miejsce do przebywania np.: w przerwie na lunch, organizowania spotkań dla pracowników oraz zyskania przez firmę opinii firmy świadomej ekologicznie dbającej o środowisko. Same plusy takiej inwestycji – piękna inicjatywa.

Uwielbiam projekty które dzięki swojej realizacji zwiększają bioróżnorodność… cudowny skutek mojej paranoi, a może kolej rzeczy postępującej świadomości ekologicznej w naszym świecie? Mam nadzieję że jedno i drugie, a nie PRZYPADEK!

Ogród przyjazny pszczołom

Ogród przyjazny pszczołom

P.S. Pomysłów związanych z pszczołami mam mnóstwo. Póki co są to pomysły, które przechodzą już fazę wczesnej koncepcji i planowania. Jak przejdę do działania na 100% będę się nimi dzieliła i mam nadzieję, że kogoś zainspiruję do działania lub przyłączenia się do mnie :). Bo wcale „nie trzeba się znać żeby się poznać”.

Marta Hirsz

Architekt Krajobrazu

Write a comment


pięć − = 2